Tuż po popołudniowej drzemce Gałganka wsiadłyśmy z mamą i oczywiście Gagusiem do samochodu i ruszyłyśmy niewiadomo gdzie :] W planach był długi spacerek . Jechałyśmy pół godzinki aż trafiłyśmy na duży lasek i ogromną polankę :)
Gałgusiowi strasznie się tam podobało podczas drogi chciał wyskoczyć przez okno . Zaparkowałyśmy i ruszyłyśmy odpięłam Gagunia ze smyczy strasznie szalał . Zjadł pąk róży i przeskakiwał przez patyki w lasku . Po spacerku trafiłyśmy na małe pole .
Jak się okazało mieliśmy na drugi dzionek niechcianą wyprawę do wetka ,bo Gaguś załapał kleszczyki w nieprzyjemnym miejscu i woleliśmy nie ryzykować wyrywając mu sami :)
I kilka zdjątek :)
Gałganek jest słodki.
OdpowiedzUsuńBiedny te głupie kleszcze ,Cody jeszcze nie miał ,ale musi być ten pierwszy raz ;(
Zdjątka super ,teks postu też ,ogółem ciekawy bolg.
Pzdr. ;*
Gałganek jest piękny:)
OdpowiedzUsuńMój też miał kleszcza po ostatnim wypadzie do lasu:C
Blog zapowiada się ciekawie;D
Pozdrawiamy.:)